Puja Wielkanocna – Przebaczenie

Temple of All Faiths, Hampstead (Anglia)

Feedback
Share
Upload transcript or translation for this talk

Puja Wielkanocna – Przebaczenie, 22.04.1984 Świątynia Wszystkich Wyznań, Hampstead, Wielka Brytania

Dzisiaj świętujemy zmartwychwstanie Chrystusa.
Przy okazji musimy także świętować zmartwychwstanie istot ludzkich, Sahaja yoginów, którzy zmartwychwstali jako Dusze Zrealizowane. Musimy przy tym zrozumieć, że wchodzimy w nową świadomość. Nigdy nie było potrzeby, żeby Chrystus wchodził w nową świadomość, On musiał zstąpić i pokazać ponownie temu światu, że jesteście wiecznym życiem, że wiedziecie duchowe życie, które nigdy nie zanika. Musicie wznieść się do tego nowego królestwa, które jest królestwem Boga Wszechmogącego, które nazywacie Królestwem Bożym. I On to powiedział bardzo wyraźnie Nikodemowi, że „musicie narodzić się powtórnie”. A gdy tamten spytał: „Czy mam wejść ponownie do łona matki, aby narodzić się powtórnie?” On to powiedział bardzo jasno! To jest tak jasne. Ci, którzy nie chcą widzieć, mogą pozostać ślepi. Ale On powiedział to bardzo, bardzo jasno, że „nie. To znaczy, że to, co narodziło się z ciała, jest cielesne – a co narodziło się z Ducha jest duchowe”.

Nic nie mogłoby być prostsze niż to, że musi to być ‘zrodzone z Ducha’. Oczywiście ludzkie istoty mają taką specjalną umiejętność przekręcania wszystkiego. Dla nich Duch mógłby być książką, mógłby być jakimiś słowami, jakąś organizacją, kościołem, albo jakąś taką rzeczą, którą stworzyli. Ale cokolwiek, co stworzył człowiek, nie jest duchowe. To jest jasne oświadczenie Chrystusa, którego ludzie woleli uniknąć i zaczęli tworzyć organizacje, swoje własne idee i stworzyli bardzo mityczną rzecz w Jego imieniu.

Nadszedł czas, aby to obalić. To się działo przez tysiące lat, tylu niewinnych ludzi zostało schwytanych przez to i ludzie w tym tkwią. Ale kiedy zmartwychwstajecie, kiedy stajecie się Duszami Zrealizowanymi, to należy zrozumieć, że teraz wasz ruch następuje do środka. Poruszacie się w kierunku własnych korzeni, a nie na zewnątrz. Więc jakiekolwiek były wysiłki przed Realizacją, muszą się one zmienić, kierunek musi ulec zmianie.

Gubimy się zazwyczaj w tym punkcie. Staram się to wam dzisiaj wytłumaczyć, że jak do tej pory, dla ludzkiego umysłu istotna była rozrywka; zabawa dla umysłu, ale nie dla Ducha. Rozrywka dla Ducha jest całkowitym przeciwieństwem rozrywki dla umysłu. Kiedyś ktoś zadzwonił do Mnie i powiedział: „Matko, nie ma nic ekscytującego w Sahaja Yodze”.

Za dużo jest ekscytacji, my jesteśmy temu przeciwni. My kierujemy się w stronę spokoju a nie stronę ekscytacji i tych wstrząsów elektrycznych, których każdorazowo się domagamy. Weźmy na przykład pijaka, nad ranem czuje się dobrze, ale wieczorem zaczyna wysiadać i potrzebuje jakiegoś szoku, jakiegoś zastrzyku do ciała. Wszystkie ludzkie przedsięwzięcia były takie, żeby ekscytować wasze ciało. Bo jeśli mamy doczynienia z czymś martwym, to musimy się tym ekscytować.

Ale czymś, co jest żywe i wieczne należy się cieszyć a nie ekscytować. Więc kierunek powinien być zupełnie odwrotny i wielu Sahaja yoginów nie rozumie tego. Rzecz w tym, jak my to robimy, jak sprawiamy, żeby uwaga szła do środka zamiast iść na zewnątrz. Jeśli zaczniecie od momentu ponownych narodzin, jest to znacznie łatwiejsze, ponieważ podejmujecie nowe przedsięwzięcie, które jest spokojem. Spokojem waszego Ducha, radością waszego Ducha, które jest trwałe, nie potrzebujecie od tego żadnej ekscytacji, to jest trwałe, to jest wieczne. Pierwszą rzeczą, jaka pojawia się w naszym umyśle, to że cokolwiek robimy przed Realizacją, to nie powinniśmy tego robić. Pierwszą i najważniejszą rzeczą jest, że otrzymujecie Realizację bezwysiłkowo. Tak więc wysiłek, który wbudowany jest w wasze ciało cały czas, energia wysiłku: „Muszę zrobić to, muszę zrobić tamto”, „Jestem zobligowany do tego czy tamtego”, to powoduje napięcie, o czym wam już mówiłam. Więc co robimy? Nie próbujemy rywalizować z innymi.

Nie próbujemy ustalać określonych dat, terminów, zegarków. Nie kierujemy także uwagi na żadne starania, które wymagają od nas wysiłku, ale rozluźniamy to nastawienie na wysiłek. W sanskrycie nazywa się to „Prayatna Shaitilya”. Bardzo trudno jest zachodnim umysłom uchwycić ten temat – więc spróbujcie zrozumieć. To nie oznacza letargii, nie oznacza letargii, nigdy nie należy tego mylić z czymś martwym, tej energii życia. Próbujemy przekształcić nasze energie w kierunku energii Ducha. Więc powinniście pozwolić Duchowi przejąć kontrolę. Wysiłek waszego umysłu powinien zostać zredukowany, a energia Ducha powinna przez was działać. Jak to zrobić?

Po pierwsze – odwiązanie. Odwiązanie. Odwiązanie zaczyna się od myśli, obserwujmy myśl. Nazywa się to „Vichara Shaitilya” – rozluźnianie myśli. Myśl pojawia się w waszym umyśle: „Dzisiaj jest puja do Matki, chodźmy, musimy się śpieszyć, musimy wziąć to, nie kupiliśmy kwiatów, przechodzicie do trzeciego świata i jedziecie po kwiaty, musicie wziąć to, musicie wziąć tamto”. Wtedy powiedzcie: „Nie” – odwiążcie się, bądźcie świadkiem, zostawcie to wszystko Duchowi, obserwujcie, osiągniecie to. Wielu z was to zauważyło, ale wciąż ten głupi umysł próbuje zmusić was do używania tego starego, uwarunkowanego instrumentu umysłu. I on was zapewnia, że lepiej go używać. A kiedy zaczynacie to robić, pojawia się w was ego, do którego się przywiązujecie i przestajecie wzrastać. I przez to radość jest minimalizowana.

„Jak się odwiązać?” Dla kogoś, kto jest całkowicie odwiązany, trudną rzeczą jest wyjaśnienie „jak się odwiązać”, nieprawdaż?

Ale Ja spróbuję! Problem w tym, że nie potrafię się przywiązać. I ciężko jest Mi wytłumaczyć to wam ludzkimi słowami, ale jednak postaram się powiedzieć wam to teraz. Spróbowałam czegoś jako człowiek, kiedyś na początku, tylko żeby zobaczyć, jak to działa, bo musiałam eksperymentować. Przykładowo, kiedy miałam, wziąć udział w pujy, czy w czymkolwiek, pytałam: „Kiedy jest odpowiedni czas?” Mówili Mi, że ten czas jest odpowiedni. A ktoś inny zadzwonił mówiąc: „To ten jest odpowiedni czas”. Jak dwie różne pory mogą być odpowiednie? Tak duży jest problem z ludźmi.

Więc powiedzieli, że w Indiach jest pięć Panchanga, czyli pięć ksiąg, które opisują odpowiedni czas. Oto co zrobili ludzie. Więc powiedziałam: „Po co to sprawdzać? Lepiej nie mieć pięciu odpowiednich terminów”. Odpowiedni czas musi być poza czasem. Ale ludzie uwięzili go w czasie, zrobili to ludzie, więc jest to uwięzione w czasie i jak w Indiach istnieje to na tak wielką. Ale teraz tutaj jest inaczej. Wy kalkulujecie, macie zegarki, aby pokonać te wszystkie przeszkody, ludzie wymyślili pewne urządzenia. Więc sprawdzacie, jaki tutaj jest odpowiedni czas. Wyjdź o tym czasie. Potem jest wielki ból głowy, ponieważ trzeba to sprawdzić w pięciu księgach, zegarek może źle chodzić, to może być źle, tamto może być nie tak.

Ale jeśli jesteście Duchem, to ten Duch odpowiednio wszystko wypracowuje. To Duch odpowiednio wszystko organizuje. I wyobraźcie sobie ile napięcia znika, kiedy myślicie w taki sposób. Po pierwsze musicie być niewolnikiem zegarka, następnie niewolnikiem książek, potem musicie być niewolnikiem rynku, mieszkania, które musicie wynająć. Ale przypuśćmy, że pozwolicie Duchowi się tym zająć, wtedy wszystko się wypracuje. I osiągniecie punkt, w którym wszystko ułoży się najlepiej. Jak się z tym pogodzić? Po prostu poprzez akceptację. Zatem, jeśli teraz poddacie wasze ‘satta’, wasze własne domeny, wchodzicie w domenę waszego Ducha.

Porzucacie ‘swoje’ domeny, czyli domenę własnego ego albo może domenę swojego superego. Porzucacie to i staracie się obserwować, jak sprawy się wypracowują. Jaki środek jest używany do testowania? Jak to sprawdzacie? To się wypracowuje, w tym jest sedno testowania, to się wypracowuje. Pozwólcie, żeby to się wypracowało. Nie kierujcie na to swojej uwagi [attention], której drugą częścią jest napięcie [tention], i nie próbujcie mówić: „Dlaczego nie dzisiaj? To powinno się stać dzisiaj. Oczekiwaliśmy, że to się stanie. Dlaczego nie ‘w tym’ momencie?” To jest wasze ego.

„Bądź wola Twoja”. Więc myśl, która pojawia się w naszym umyśle, powodując cały czas napięcia, nie jest myślą Ducha. Powinniście zatem mówić: „Nie ta myśl, nie ta myśl” – neti, neti „Nie ta myśl, nie ta myśl, nie ta myśl”. I zobaczcie jak się relaksujecie, jak jesteście odprężeni. „Nie ta myśl, nie ta myśl”, po prostu odmawiajcie przyjęcia jakiejkolwiek myśli. I tak wchodzicie w Nirvicharę. W tym stanie czujecie Ducha. Chrystus wykonał największą pracę w tej dziedzinie, ale my tego nie rozumiemy, ponieważ Jego życie było jak w skali „mikro”, w ciągu 3 lat… Zatem my musimy uchylić nieco zasłony i zrozumieć, czego On dokonał. Obdarzył nas największą bronią – przebaczaniem.

Kiedy komuś przebaczacie, to co robicie?

Na początek akceptujecie sytuację. A po drugie przebaczacie to, co uważacie, że zostało zawinione wobec was. Ale ponieważ nie można nic złego zrobić waszemu Duchowi, po prostu przebaczacie, bo jesteście Duchem. A kiedy przebaczacie, okazuje się, że wasze napięcie znika. Więc nawet w stosunku do myśli, jeśli powiecie: „Dobrze, przebaczam tej myśli, przebaczam tej myśli”. Ponieważ także myśli nie należy karać. Wybaczcie tej myśli, wybaczcie tej myśli, wybaczcie wszystkiemu. Nie zapominajcie – wybaczcie; ponieważ wtedy zapomnicie nawet, że jesteście Duchem! Ale przebaczcie „wszystkim myślom, które do mnie przychodzą”. Po prostu powtarzajcie to, bo jest to mantra.

A czym jest mantra? Jest tą mocą słowa, które wyraża Ducha. Więc jest to bardzo ważna rzecz, którą dał nam Chrystus, broń przebaczania. Każdy posiada tę broń. Każdy może użyć tej broni. Nie musicie w to wkładać żadnego wysiłku. Nie musicie za to płacić. Po prostu musicie powiedzieć: „Przebaczam”. Będziecie zdumieni – wasze nerwy uspokoją się. To napięcie, ta presja tych nowoczesnych rzeczy, będzie zredukowana, jeśli będziecie powtarzać: „Przebaczam, ja im przebaczam”.

Przykładowo idziecie gdzieś i widzicie pewien rodzaj… Mam na myśli, jeśli nagle zobaczycie coś bardzo nieprzyzwoitego według Ducha. Być może jest to bardzo ekscytujące dla normalnych ludzi, ale my nie jesteśmy „normalnymi” ludźmi, i dla nas, jeśli uznamy coś za raczej brzydkie, najlepszą rzeczą jest przejść nad tym do porządku dziennego, powiedzieć: „Przebaczam”. Ponieważ oni są ignorantami, oni są ślepi. „Oni nie są jeszcze tam, gdzie ja jestem. Jestem tym, który jest u źródeł radości, u źródeł pokoju, podczas gdy oni nie są. Więc ja przebaczam”. Będziecie zdumieni, że to przebaczenie, które daje wam Chrystus, wypracowuje [stan] „Vichara Shaitilya”, uspokojenie myśli. Teraz, ten przeciwny kierunek, w którym przede wszystkim macie podążać, powinien się dziś w tym momencie rozpocząć od przebaczenia innym. Co się dzieje, kiedy komuś przebaczacie? Oznacza to, że nie reagujecie.

Odruch reagowania na czyjeś zranienia, zniewagi, jest zakończony. A kiedy ta siła jest zakończona, stajecie się potężną osobą. Ponieważ teraz już nikt nie może was zdominować. Nikt nie może was zabić. Nikt nie może was zranić. Nikt nie może wam nic zrobić. Ale to nie jest znowu bezwstydność, ludzie mogą pomyśleć, że to jest bezwstydność. Więc jeśli ktoś mówi wam coś przykrego i coś niewłaściwego, nie przyjmujecie tego. Ale przypuśćmy, że Ja na kogoś krzyknę, buce uciekają. Widzieliście wiele razy, że musiałam krzyknąć na ludzi, żeby buce uciekły, ponieważ one reagują i prostu uciekają.

Ale Duch prześwieca. W Sahaja Yodze należy zrozumieć, że to po prostu ta centralna ścieżka i równowaga są istotne a nie skrajności. Jak na przykład mówimy, że trzeba wszystkim przebaczać, to nie oznacza takiej skrajności, gdzie robicie coś złego, a ktoś wam mówi: „Nie bierzesz w tym udziału”, to nie oznacza tego. Rozróżnienie jest waszym napędem. Więc musicie zobaczyć, że jeśli powiedzieli coś takiego, czy to nie znaczy, że ja odchodzę od Ducha? W przeciwnym razie, jeśli Ja bym wam coś powiedziała, powiedzielibyście: „W porządku, wybaczmy Matce”. Czy rozumiecie sedno sprawy? „Wybaczmy Jej, że tak powiedziała”. Nie, nie możecie tak do Mnie powiedzieć.

Wtedy zaczynacie się zastanawiać, „Dlaczego Matka tak powiedziała. Co ja takiego zrobiłem?” Myślcie o tych słowach, żebyście znowu szli do przodu. Bardzo wąska jest ścieżka, którą musicie iść. Po jednej stronie jest ogromny Gibraltar, „skała Gibraltarska” waszego ego, a po drugiej jest superego. Pomiędzy znajduje się malutka ścieżka rozróżnienia, z której musicie widzieć obie strony. Czy uderzacie o skałę Gibraltaru, czy spadacie w dolinę superego, powinniście rozumieć, że używacie swojego rozróżnienia. Inną rzeczą, o której należy pamiętać, że cokolwiek, co robiliście przed Realizacją, to były skrajności. Na przykład zaczynacie jakiś przedsięwzięcie, że będziecie mieć tylko klasyczne rzeczy. Dobrze. Wtedy stajecie się tak klasyczni, że aż mechaniczni.
A potem mówicie: „Dość” i zaczynacie jakąś antykulturę. Zatem idziecie w inną stronę, gdzie stajecie się prymitywni. Dopóki nie osiągniecie tego do końca i nie wyciągniecie lekcji z życia, nie skończycie z tym.

Ale w Sahaja Yodze to jest bardzo śliska droga, po której idziemy. I tam musimy zobaczyć, czy to nie jest wasze ego lub superego. Więc należy kierować się rozróżnieniem i równowagą w tym ruchu, których nie potrzebujemy używać w innym przypadku. Do momentu, aż będziemy całkowicie zniszczeni możemy tak czynić, przed Realizacją.

Ale w Sahaja Yodze, jak tylko odchodzicie od rozróżnienia, spadacie na tę lub na tamtą stronę. Ci ludzie, którzy są wysokiej jakości Sahaja yoginami, najpierw kierują się rozróżnieniem, „Jak daleko możemy się posunąć?”

A tego nie musi wam mówić Matka, bo jesteście Duchem. To wy, wy sami jesteście Duchem. I w pierwszej kolejności zaakceptujcie to, że jesteście Duchem i działajcie zgodnie z tym, rozważcie „jak daleko się posunąć, a na co sobie nie pozwolić”. To jest jedna z rzeczy, że musicie osiągnąć stan bez myśli poprzez stawanie się osobą wybaczającą. Większość myśli zniknie, kiedy zaczniecie wybaczać. Ale nie możecie wybaczyć niektórym ludziom, tak jak nie możecie wybaczyć Bogu czy Matce. Są pewne rzeczy, których nie możecie zrobić, a zatem musicie znać Maryadas [granice]. Jeśli pracujecie właściwie w tych granicach, możecie iść naprzód. To jest coś, co obdarza was „Vichara Shaithilya”, co można nazwać zrelaksowaniem umysłu. Następnie musicie osiągnąć „Vishaya Shaithilya” co znaczy; wasze narządy, narządy zmysłów, zawsze reagujące na wszystko, ponieważ jesteście ludźmi – tacy się urodziliście.

Więc cokolwiek się dzieje, wy reagujecie. Na przykład, widzicie piękny kwiat i reagujecie na niego. Pojawia się przy tym jakaś myśl. Musicie ćwiczyć obserwowanie wszystkiego, nie dając myślom pojawić się. Wtedy zaczynacie absorbować poprzez waszego Ducha to piękno, tę wspaniałość, zapach kwiatów. Każdy kwiat jest poezją, ale kiedy zaczynacie o tym myśleć, wtedy staje się on czymś martwym. Ale wy próbujcie po prostu czerpać radość. Jesteście ludźmi, którzy są na tej ziemi, żeby cieszyć się samym sobą, a nie żeby się o coś martwić – tylko aby się radować. Ale jeśli wy nadal myślicie kategoriami: „Muszę zrobić coś szczególnego, jestem szczególnym Sahaja yoginem, jestem bardzo rozwiniętym Sahaja yoginem” – wtedy jesteście skończeni. Przypuśćmy, że wszyscy płyniemy łódką, cieszymy się łódką i falami! Ale ktoś powie: „Ja jestem wyjątkowy, ja spróbuję wyskoczyć”. Wtedy wracacie do punktu wyjścia, w to samo miejsce.

Więc każdy powinien mieć nastawienie przyglądania się wszystkiemu. Spróbujcie wyrobić w sobie taki nawyk przyglądania się rzeczom bez myślenia o nich. Starajcie się przestawić swój umysł na takie tory, gdzie nie reagujecie. Teraz sprawa ekscytowania się – tego współczesnego szaleństwa. Pochodzi to od tego samego, od tego, że wasze narządy zmysłów, potrzebują pewnych sensacji, ponieważ reagują. A my potrzebujemy narządów zmysłów, które nie reagują, ponieważ mają one reagować tylko na Ducha. Więc musimy wykształcić nowe rodzaje narządów zmysłów lub nową jakość tych narządów, które nie reagują na zewnętrzne ekscytacje. Jeśli chcecie, aby Sahaja Yoga była ekscytująca, to jak to może być, jeśli jest ona właśnie czymś przeciwnym?

Więc powinniście widzieć, że wasze narządy zmysłów np. wasze oczy widzą coś i reagują, wasze uszy słyszą coś i reagują. Ktoś chce mówić i widzieć reakcję. Są oczekiwania. Ale ponieważ Duch jest aktywny sam w sobie, on działa sam z siebie. Widzieliście, że wibracje nie mówią, tylko działają. Duch posiada moc działania, nie musicie więc reagować. Jeśli możecie zmniejszyć moc reagowania, wzrastacie dużo wyżej. To jest coś, co każdy musi wiedzieć, kiedy świętujemy Jego zmartwychwstanie [Chrystusa], ponieważ to jest Tapa, to jest pokuta Chrystusa. Chrystus przyszedł na tę ziemię dla dokonania pokuty.

Wiecie, że w mantrze Gayatr jest siedem właściwości, a na poziomie Chrystusa jest Tapa, czyli pokuta. Więc powinniście mieć tak zwaną pokutę, aby osiągnąć radość. Pokuta jest po to, aby skierować wasze organy zmysłów do środka. Tak jak powiedział Krishna, że musicie schować do środka wszystkie swoje narządy zmysłów, tak jak robi to żółw. Więc ekscytacja, jakiej potrzebujecie dla waszych narządów zmysłów, nie jest już potrzebna, ponieważ teraz wasze narządy zmysłów same w sobie stają się źródłem ekscytacji. W takim sensie, że neutralizują wszelkie ekscytacje. Dochodzicie do tego punktu z miejsca, w którym się to zaczyna. Rzeka zaczyna się od malutkiej kropelki. A potem stopniowo rozszerza się i rozszerza. Wy idziecie do źródła, absolutnie do centralnego punktu, gdzie nie spada już żadna kropla.

Innym dobrym przykładem może być koło, które posiada punkt centralny. Koło cały czas się obraca, ale punkt centralny musi pozostać nieruchomy. W przeciwnym razie z kołem, którego punkt centralny się porusza, wóz nie może jechać. Wóz zacznie się staczać. Więc punkt centralny musi być nieruchomy. W przeciwnym razie koło nie zdoła się obracać. Więc wy zmierzacie do tego centralnego punktu, i ruch jest na centralnym punkcie, gdzie nie ma już żadnego ruchu. W pewnym sensie, ponieważ tam jest tylko wzrost. Nie ma tam żadnej rewolucji. Tam już się nic nie obraca, tam jest tylko wzrost, w tym centralnym punkcie.

Mam nadzieję, że spróbujecie to zrozumieć, że wszystkie ruchy pochodzą z ignorancji.

Wszystkie zewnętrzne ruchy pojawiają się, ponieważ nie jesteśmy jeszcze w punkcie centralnym. Ale osiągnięcie tego nie jest trudne, ponieważ wy wskakujecie w to, ale potem znów wyskakujecie na obrzeża koła. Więc jak utrzymać się tam [w centrum] i wzrastać równomiernie. Weźmy na przykład koła, one stale się obracają, ale punkt centralny jest nieruchomy. Za każdym razem kiedy oddalacie się, jak możecie powrócić do tego centralnego punktu? – poprzez odwiązanie. Przez Tapa, przez pokutę. Pokuta oznacza „wyrzeczenie”. Nie oznacza to zewnętrznego ascetyzmu, ale ascetyzm wewnętrzny.

Po pierwsze musicie nauczyć się dawać, dawać innym. Czasami dla niektórych jest to trudne. Byłam zaskoczona, że nawet przeznaczenie jednego funta na Sahaja Yogę było dla nich problemem. Więc dawanie innym będzie jeszcze trudniejsze. Starajcie się dawać innym – odwiązywać się. Jednym ze sposobów jest przebaczać a drugim jest hojność. Jeśli pracujecie dla Sahaja Yogi, na nic nie reagujcie żadnej reakcji: „Ja nic nie zrobiłem”. To była dla mnie przyjemność. Zrobiłem to z przyjemnością. Po prostu z przyjemności”. Nie wyliczajcie tego: „Ja przyniosłem cztery kwiatki, ona przyniosła dwa kwiatki. Więc powinni mi zwrócić za półtora kwiatka”.

Wszystkie te kalkulacje są na obrzeżach, na zewnątrz, kiedy nie byliście zrealizowani. Teraz nie liczcie już niczego, tylko wasze błogosławieństwa. Więc bądźcie hojni. Widziałam, że ludzie mają różne przywiązania, subtelniejsze. Na przykład, przywiązanie do własnych dzieci. Widziałam, że jeśli Sahaja yoginom urodzi się dziecko, to wypełnia im ono cały świat. Psujecie je i psujecie siebie. One są wam tylko powierzone, ale wam wydaje się to czymś bardzo wielkim spłodzić dziecko. Każdy może to zrobić, nawet pies to potrafi, co w tym takiego wielkiego. To znaczy, chodziło mi o sukę. Brzmi to zabawnie!

Więc płodzenie dzieci nie jest niczym wielkim. Ale jesteście odpowiedzialni za dzieci, które muszą pracować dla Boga. Wy tylko się nimi opiekujecie. Ale identyfikowanie tego dziecka jako kogoś wielkiego, wielkiej Zrealizowanej Duszy, rozsadza waszą głowę. Bo to jest takie subtelne „rozsadzanie”. To jest jak bomba wodorowa. Zwykłe bomby niszczą tylko fragment, ale te subtelne bomby są nawet gorsze. To zepsuje dziecko i zepsuje też was w waszym wzroście.

Więc musicie zrozumieć, że jeśli macie dziecko, to tylko się nim opiekujecie. Tak samo jak opiekujecie się wszystkimi dziećmi w Sahaja Yodze, nie tylko własnymi. Bądźcie hojni. [fragment w hindi]. Dla kogoś, kto jest hojny, cały świat jest rodziną. Więc rozszerzajcie siebie. „To jest moja rodzina. To jest moja żona. Jak mogę bez mojej żony żyć lub żyć bez niego.

Moje dziecko, moje….” – to wam nie pomoże. To was całkowicie uwiąże! To jest coś dużo subtelniejszego. Wy teraz zachowujecie się odwrotnie. Najpierw porzuciliście rodziny porzuciliście dzieci, wszystko, doszliście do ekstremum. A teraz cofacie się. Hindusi już wiedzą, że są za bardzo przywiązani, więc wiedzą, że bardzo ważne jest odwiązać się od własnych dzieci. Bo oni już przez to przechodzili. Są zbyt przywiązani do swoich dzieci.

Na początku będą zawsze Mi mówić: „Moje dziecko jest takie, moja matka jest taka, mój ojciec jest taki, mój brat jest taki, popraw moich… Oni wszyscy są bucami. Jeden większy od drugiego. Bez żadnego rozróżnienia, wrzucają ich wszystkich na moją głowę, i Ja czuję się z tym strasznie. Będą nawet wyciągać wszystkich tych bardzo odległych krewnych mówiąc: „To jest moja krewna”.
W Indiach to jest bardzo ważne, że jesteście spokrewnieni z taką i taką osobą. Możecie nawet nie mieć z nią nic wspólnego, ale jest waszym krewnym, więc jest waszym krewnym. Musimy zrozumieć, że nasze relacje i nasze identyfikacje muszą całkowicie zostać porzucone. Jesteśmy teraz uniwersalnymi istotami. Więc wasze dziecko jest źródłem radości – każde dziecko ma być źródłem radości. Każde dziecko powinno być.

Kawalerowie lub ci, którzy nie są po ślubie, mają lepiej – mogą cieszyć się wszystkimi dziećmi. Ale jeśli nie jesteście matką lub ojcem a cieszycie się, to co jest w tym takiego chwalebnego. Kiedy staniecie się rodzicami i będziecie cieszyć się cudzymi dziećmi tak jak swoimi, wtedy zacznie się wasza hojność. Hojność kochania innych, hojność poprzez współczucie. Współczucie nie oznacza, że kogoś żałujecie, ale współczucie oznacza dzielenie się osobowością, dzielenie się osobowością miłości. I tutaj się gubimy, że współczucie oznacza, że trzeba komuś pomóc. Współczucie w Sahaja Yodze to nie jest to. Współczucie w Sahaja Yodze jest dzieleniem się.

Teraz czwarta rzecz, o której musicie pamiętać – jak już wam mówiłam, pierwszą jest przebaczanie, według Mnie pierwszą rzeczą jest przebaczanie, drugą rzecz możecie nazwać współczuciem albo odwiązaniem prowadzącym do współczucia; więc pierwszą możecie nazwać przebaczeniem, potem jest odwiązanie a trzecią jest współczucie. To są koła powozu, który was wiezie – to są koła.

Teraz, jeśli się w to zagłębicie, kiedy przypuśćmy, rozwinie się w was odwiązanie, to stajecie się nawet współczujący. Nawet to się pojawi. Ale co jest tym decydującym punktem, jak sprawdzić, czy jesteście w porządku? Jak zmierzyć, jak dowiedzieć się, czy jesteście w porządku? Chodzi Mi o to, co nazywają „odnajdywaniem kierunku” tak jak statek odnajduje drogę. Skąd macie to wiedzieć? Musicie mieć spokój, powinniście być spokojni. Niepokój powinien być na zewnątrz [dookoła], ale wy musicie być całkowicie spokojną osobą. Jeśli nie jesteście spokojną osobowością, to bądźcie pewni, że nie jesteście jeszcze tam, gdzie powinniście być. Moglibyście powiedzieć, że Chrystus bardzo się zdenerwował, wziął kij do ręki i bił ludzi, więc my moglibyśmy robić tak samo.

Ale wy nie jesteście Chrystusem. Nie jesteście inkarnacją – musicie zdawać sobie z tego sprawę. Jesteście Zrealizowaną Duszą. Więc nie musicie brać kija do ręki i bić innych. Nie możecie tak robić. To jest błąd, który popełnili uczniowie Mahometa. Oni nigdy nie pomyśleli, że On jest inkarnacją, widzicie. Wszystkie inkarnacje zabijały, Krishna zabijał, Rama zabijał, Devi zabijała. Ale wy nie jesteście Devi, nie jesteście Shri Krishną. Więc wy nie musicie zabijać nikogo, ani okazywać agresji.

Więc, jeśli nadal jesteście agresywni, to wiedzcie, że wasz postęp jest bardzo powolny. Musicie być spokojną osobowością. Wyobraźcie sobie, gdyby Sahaja yogini prowadzili dżihad – co byście powiedzieli? Gdyby szli z mieczami w dłoniach albo z włóczniami i atakowali innych. Chciałabym, żeby to było jasne, ponieważ kiedy przebywam z wami, to oczywiście o wszystkim wam powiem, ale kiedy nie ma Mnie z wami, to nie chciałabym żebyście chwytali za miecze i walczyli. To, co napisał Wiliam Blake dotyczy inkarnacji. Inkarnacje mówiły: „Dajcie mi to co moje”. To nie znaczy, że wy macie mówić: „Dajcie mi oręż Ramy”. Nie możecie ich użyć, nie jesteście inkarnacjami. Ponieważ ich siła rozróżnienia jest efektywna, a wasza nie.

Więc wy nie powinniście chwytać za żadną broń ani nawet złościć się. Nie wypada yoginowi tak się zachowywać, w żadnym wypadku. Chyba, że Ja wam powiem, żebyście się zezłościli. Więc to jest kryterium, że musicie być osobowością spokojną a nie agresywną. Różni ludzie są w różny sposób agresywni. Na przykład mężczyźni nie dyskutują, po prostu uderzą i koniec. Oni się nie sprzeczają. Oni nie lubią tego, po prostu was uderzą i koniec. Ale kobiety są bardzo dobre w kłótniach i bardzo agresywne. Bardzo agresywnie się spierają.

Więc drugą sprawą jest, żebyście się nie kłócili. Jeśli jesteście kłótliwi to znaczy, że nie jesteście jeszcze tam, gdzie powinniście. Osoba spokojna dociera do sedna i wtedy kłótnia kończy się. Jeśli jesteście kłótliwi, to wasz wzrost nie jest prawidłowy. Więc trzeba być całkowicie spokojnym i ten spokój jest czymś najefektywniejszym. Poszukujemy pokoju Wszechświata. Nie można go osiągnąć przez żadne bomby. Można go osiągnąć jedynie poprzez Ducha, który jest źródłem wszelkiego spokoju. Więc prosiłabym was wszystkich o porzucenie agresji i złości. Spokój jest najpotężniejszą rzeczą na tym świecie.

Jest na ten temat pewna interesująca chińska przypowieść. Były sobie dwa walczące koguty, słynne ze swej waleczności. W Chinach ponownie ludzie ekscytują się walkami kogutów. Na tym świecie możliwe są wszelkie absurdy; jak rugby, piłka nożna, to i tamto, nie ma temu końca. Te dwa koguty miały pojechać na jakieś międzynarodowe zawody. Powiedziano, że jest pewien święty, który sprawia, że każdy staje się bardzo potężny. Więc właściciel kogutów udał się do niego i poprosił, żeby uczynił je bardzo potężnymi, żeby mogły walczyć i wygrywać. Święty się zgodził. Powiedział, że to bardzo proste i poprosił, żeby zostawić koguty u niego. Miesiąc później właściciel wrócił po nie, a one na nic nie reagowały, tylko stały w ten sposób.
On się przeraził i zapytał: „Jak one będą walczyć?” A święty powiedział: „Po prostu je weź a zobaczysz”. Więc on je wziął i postawił na arenie. Wszystkie inne koguty walczyły i zaczepiały się, a te dwa stały i patrzyły. Te pozostałe tak się tego przestraszyły, że wszystkie uciekły. I te dwa koguty wygrały!

Więc osoba, która jest spokojna, jest potężna. Ten, kto nie reaguje na nic, jest najpotężniejszy. Zatem należy zrozumieć, że spokój jest kryterium, dzięki któremu wiemy, że jesteście tam, gdzie powinniście być. Ale spokój w żadnym wypadku nie oznacza tchórzostwa.
Zdaję sobie sprawę z ludzkiego braku rozróżnienia. Oni biorą to za tchórzostwo. A wy stoicie tak, a nie tak. Różnica między osobą spokojną a tchórzliwą jest taka, że osoba tchórzliwa działa ku siłom negatywnym a osoba spokojna tworzy pozytywne, konstruktywne siły. Generuje je. Więc nie macie być tchórzliwi, ale spokojni. A osoba spokojna jest jak magnes; jest taka kojąca. Więc widzicie, że zmierzamy teraz w kierunku łagodzących właściwości Ducha. Musimy uspokajać innych, nie denerwować a uspokajać. I ta właściwość łagodzenia, co nazywacie… Nazywamy to jak ghee.

Kiedy ciało jest rozpalone i jakby płonie, wtedy nakładamy na nie coś w rodzaju ghee. I wtedy staje się ono wygładzone, jak przy naoliwieniu. Taka osobowość jest jak balsam. To nie powoduje tarcia, ale je zmniejsza. To jest osobowość kojąca. Więc powinniście siebie oceniać: „Czy jestem osobowością łagodzącą? „Na przykład widzicie, jak dwie osoby się kłócą i jedna z nich zmierza do osiągnięcia spokoju a druga „podgrzewa atmosferę” on się do nich przyłącza. Ten, który dąży do spokoju jest błogosławiony. Jest tym, który zmierza do Boga, ponieważ on wytwarza spokój. „Błogosławieni pokój czyniący”.

Wszystko, co mówię dzisiaj, to to samo tylko w różnych słowach, to wszystko, aby zrozumieć co mówił Chrystus. Aby zrozumieć Chrystusa musicie się w to zagłębić. Ponieważ On mówił bardzo prostymi słowami, które mają bardzo głębokie znaczenie. I tylko Sahaja yogin może Go zrozumieć. Musicie wytwarzać pokój. Widziałam ludzi, którzy dostawali pokojową nagrodę Nobla a nie mieli w sobie żadnego pokoju. Agresywni, okropni ludzie a dostawali nagrodę Nobla za pokój! Uosobienie agresji, gniewu, a wy nazywacie to pokojem. Jak możecie osiągnąć pokój z tak agresywną osobą. To jest możliwe, w tych ludzkich wysiłkach wszystko jest możliwe.

To jest czasem tak absurdalne, jak na przykład widziałam, że ludzie otrzymywali stopień „doktora nauk”, a nigdy nie byli w szkole, nie potrafią nawet przeczytać książki. Wszystko jest możliwe, ponieważ to jest tylko manipulowanie wszystkim, to jest takie sztuczne. Więc wasza kojąca miłość, miłość, którą się cieszycie, nie jest tylko dla was, ale macie ją przekazywać innym. Pojęcie miłości także jest zabawne. To jest dokładne przeciwieństwo tego, co do tej pory widzieliście.

Piszą na przykład: „Ja kocham ciebie”, a linijkę niżej napiszą: „Chcę się z tobą rozwieść”. Taka jest współczesna moda: „Kocham cię, ale chcę się z tobą rozwieść, bo kocham cię za bardzo i chcę cię oszczędzić”. To jest bardzo współczesne, bardzo wyrafinowane. Miłość, która rani innych, miłość, która torturuje innych, miłość pełna oczekiwań – nie jest miłością. Miłość, która przepływa, po prostu przebacza, jest tylko współczuciem, jest najbardziej radosna, promienna jak blask słońca, jak Chrystus, który przebaczył nawet tym, którzy Go krzyżowali! Pomyślcie tylko!!! Ponieważ wiedział, że Bóg im nie przebaczy, nawet Bóg nie przebaczyłby im. On próbował im przebaczyć. A ci, którzy nazywają siebie chrześcijanami, o których mówi się, że są chrześcijanami – są całkowitym przeciwieństwem Chrystusa. Dokładnym przeciwieństwem, pod każdym względem. Dokładnym przeciwieństwem. Więc dochodzicie do punktu, w którym rozumiecie, że stajecie się miłością i gdzie istnieją relacje oparte na czystej miłości. Wtedy nie ma już pożądliwości ani chciwości. Jest tylko miłość i czystość miłości. Nie chcecie tego robić, bo nie chcecie mieć pożądliwości do tej osoby.

Spójrzcie tylko na przeciwieństwo. Jest tutaj bardzo atrakcyjna dziewczyna, co jest w niej takiego atrakcyjnego? W moich oczach wyglądają jak komary, okropnie, czasami jak czarownice. Te ich paznokcie i to wszystko przywodzi mi na myśl czarownicę. To takie sztuczne. Czasami po prostu jak automaty. Co jest takiego atrakcyjnego w tych kobietach? Albo w tych mężczyznach? Dla Mnie oni wyglądają jak „trupie czaszki”, czasami jak Frankenstein. Nie rozumiem, jak oni wyglądają, coś okropnego.

To, jak chodzą, to, jak próbują wywrzeć wrażenie. Chodzi Mi o to, tylko strach z nich wychodzi. Co wasza miłość przynosi innym; poczucie bezpieczeństwa, ocean bezpieczeństwa. Z wami każdy czuje się bezpiecznie. I to bezpieczeństwo będzie odczuwane. Ufajcie, ufajcie innym. Musicie ufać. To jest bardzo ważne. Ufajcie we wszystko.

Widziałam, że niektórzy bardzo poważnie podchodzą do pieniędzy. Niektórzy bardzo dbają o to, co posiadają. Wiem o tym, oni są czasami słabymi ludźmi. Mogą być słabi z powodu pieniędzy, słabi z powodu posiadania, mogą nawet skłaniać się ku rzeczom, ku którym nie powinni. Ale nie denerwujcie się, po prostu wybaczajcie im. Sprawiajcie, żeby czuli się bezpiecznie, całkowicie bezpiecznie. Ufajcie. Wiecie dobrze, że Ja nigdy nie wymagam od ludzi z fundacji żadnych sprawozdań. Nie potrzebuję żadnych rachunków ani niczego. Ja nie znam się w ogóle na księgowości, więc nigdy nie wiem jakie macie konta, ile macie pieniędzy.

Przypuśćmy, że Gavin mi powie: „Matko wysyłam teraz pieniądze…”. I cokolwiek do Mnie przyjdzie, będzie w porządku. Ja nawet nie wiem, czy dał wam jakieś pokwitowania, czy nie. Jeśli on tak mówi, to w porządku. Zostawiam to jemu. On musi wzrastać. Cokolwiek by to nie było. To jego odpowiedzialność. Jeśli nie jest wystarczająco rozwinięty, to wzrośnie. Więc ufajcie innym, ponieważ musicie wiedzieć, że w Sahaja Yodze wszyscy wzrastamy, wszyscy transformujemy się. Więc musimy wzrastać, musimy wzrastać.

A najważniejszą rzeczą dla wzrostu jest poczucie bezpieczeństwa. Jeśli drzewo nie czuje się bezpiecznie, nigdy nie urośnie. Każdy powinien czuć się bezpiecznie w towarzystwie Sahaja yoginów. Jeśli ktokolwiek wywołuje poczucie zagrożenia, należy to zgłosić kolektywowi. Powinniście zrozumieć, że wszystkie takie przypadki stwarzania poczucia zagrożenia, wszyscy, którzy powodują problemy, powinni być na pewien czas nieco odsunięci. Ponieważ powinien mieć miejsce zdrowy wzrost. Ale wzrost musi mieć miejsce i dla niego musicie ufać. Ktoś może popełniać błędy – w porządku, nie szkodzi. Ktoś może być nieuczciwy – nie szkodzi. Ale dajcie im poczucie bezpieczeństwa.

A co my robimy? Dajemy poczucie bezpieczeństwa bucom. Widziałam to bardzo często. Ludzie okazują zainteresowanie tylko zabucowanym osobom. Będą ufać zabucowanym osobom zamiast tym, którzy są tylko trochę nieuczciwi. To nie szkodzi, bo czym jest ta nieuczciwość? Przypuśćmy, że ktoś nie zapłaci podatku dochodowego. Nie szkodzi, to jest sprawa rządu, co to ma z nami wspólnego? Tak długo, jak ta osoba będzie uczciwa w stosunku do Boga – to wystarczy. Nasza uczciwość ma inny wymiar.

A my złościmy się na tę osobę, denerwujemy się z jej powodu, a nie ma się czym denerwować. Tak naprawdę mój system jest taki, że wiem, kto źle zarządza pieniędzmi, kto nie jest w porządku. Wiem to wszystko bez wiedzy o księgowości. Ale mówię: „Wybaczajcie, wybaczajcie, wybaczajcie…”. Ja wiem wszystko, ale mówię: „Wybaczmy, to nie ma znaczenia”. Wtedy możecie racjonalnie myśląc powiedzieć: „Matko, taka osoba będzie to robić nadal”. Ale nie będzie, spróbujcie zaufać. Dlaczego? Ponieważ oni wzrastają. Zmierzają ku światłu.

I im więcej światła widzą, tym lepsi się stają. To zaufanie musi być. Zaufajcie, że Bóg da mu właściwą ścieżkę. To zrozumienie waszego wzrostu jest wewnątrz was. Możecie to zobaczyć.
A najważniejsza ze wszystkiego jest kolektywność. Nie braterstwo buców, ale kolektywność. Musimy użyć rozróżnienia, żeby ocenić jak bardzo jesteśmy kolektywni. Jeśli ktoś myśli, że jest wielką osobą i może każdego poprawiać, może każdego karać i robić co mu się żywnie podoba – to nie jest kolektywny. Ale czasami musicie też zrozumieć, że przy zabucowanych osobach muszę się ugiąć, żeby ich pokonać, aby ich doprowadzić do porządku.

Nie stawajcie się tacy jak oni. Starajcie się ich wznieść, a nie zniżać się do ich poziomu. I jeśli dacie radę to zrobić, to wtedy osiągnęliście to, czego chcieliście dokonać poprzez waszą kolektywność. I każdy musi być kolektywny, bo jeśli nie jest, to należy wiedzieć, że z taką osobą na pewno coś jest nie w porządku. Następnie, co należy robić po odwiązaniu się od różnych rzeczy? – wyrzeczenie jest tego częścią. Dla tego powinniśmy wykonywać jakąś pokutę. Przykładowo, jeśli jesteście do czegoś zbytnio przywiązani, np. do jedzenia. Wielu ludzi jest do tego przywiązanych, wiem o tym.

Najgorszy ze wszystkiego jest język. Jeśli możecie kontrolować swój język, możecie kontrolować co najmniej 50% waszych narządów zmysłu. Jeśli jesteście przywiązani do języka – obecnie stosuję takie wyrzeczenie spożywania tylko gotowanego jedzenia, bez soli ani niczego innego. Tylko gotowane. Stosuję takie wyrzeczenie. Muszę. Przez dziewięć miesięcy. Dla Mnie to bez znaczenia, żadna pokuta, bo nie mam zmysłu smaku. Nie czuję smaku, mogę to zrobić. Cokolwiek lubicie za bardzo, “ach, tak chciałbym trochę tego…”.

Zwłaszcza tutaj zauważyłam, że kiedy widzicie dobre jedzenie, wydajecie pomruk zadowolenia…”mmmmmm”.

(Dalej, to jest tak zimne jak lód, powinnam to mieć. Mogę, jeśli chcę, ale to jest raczej zimne. Myślę, że moglibyście dać mi coś gorącego. Nie mam nic przeciwko temu. Dobrze.)

Zatem teraz, co musicie zrobić, to powinniście mieć jakiś rodzaj auto-dyscypliny skierowanej na siebie, nie na innych, ale na siebie: „Czy medytuję rano? Nie. Więc co jest ze mną nie tak? Powinienem być Sahaja yoginem”. Nikt nie powinien wam nic mówić, sami powinniście siebie pilnować. Lubicie jeść? „W porządku, przegłodzę się przez dwa dni”. W Sahaja Yodze posty są niedopuszczalne, ale głodówka, żeby się odwiązać, jest w porządku. Robicie to nie dla Boga, ale dla samych siebie. Jeśli lubicie jakieś konkretne ciastko – nie jedzcie go. Nie jedzcie go na przykład przez rok. Ale nie, jeśli ludzie mają z czegoś zrezygnować, to zrezygnują z rabarbaru! Nie powinniście tutaj oszukiwać, ani oszukiwać siebie.

Powinniśmy zrozumieć: „Dokąd podąża umysł? Co mnie kusi?” Nawet teraz spotykam ludzi, którzy zachowują się jak Romeo i Julia. Wciąż żyją w stylu Romea i Julii. Porzućcie to! To nie ma sensu. Przestańcie. Nie oznacza to, że macie stać się z kolei oschłą osobą. Drugą skrajnością może być, że stajecie się jak sztywni jak kije. Nie o to chodzi. Nie powinniście pobłażać sobie.

Te wszystkie rzeczy są sztuczne. Więc musicie ustabilizować w sobie pokutę i samodyscyplinę. Ci, którzy mówią za dużo – powinni przestać mówić. Całkowita cisza jest lecznicza. Milczenie jest terapią dla takich osób. Po prostu nie mówcie. Są też tacy, którzy mówią mało. W Anglii wielu mężczyzn nie mówi, a kobiety mówią za dużo. To jest fakt. Sama to widziałam w każdym wywiadzie, zauważcie, kobieta mówi pierwsza.

Po śmierci policjantki jej matka bez przerwy mówiła. W Indiach matka nie miałaby takiej pozycji, żeby mówić. A ojciec siedział i milczał – Niewyobrażalne. W Indiach, gdyby umarło dziecko, matka by szlochała a nie wypowiadała się publicznie. Podczas gdy ta kobieta bez przerwy mówiła. Byliśmy bardzo zaskoczeni. Widzicie, kobiety mówią za dużo, a mężczyźni nie sądzą, że warto się odzywać, tak myślę, oni po prostu siedzą cicho. Co najwyżej kogoś uderzą. Nie wiem co oni robią. Zatem musimy uczyć samych siebie, jeśli nasz język mówi za dużo, to lepiej siedźmy cicho.

A jeśli nie mówimy w ogóle, to powinniśmy zacząć. Powinniśmy uczyć siebie, jak mówić. Idźcie i porozmawiajcie z morzem, z drzewami, porozmawiajcie z kimkolwiek. A najlepiej jest rozmawiać ze Mną, z moją fotografią i w ten sposób osiągniecie rodzaj kontroli nad własnym językiem. Mówcie słodko. Niektórzy, aby to osiągnąć muszą ponieść pewne wyrzeczenia. Dla nich mówienie słodko, jest jak jedzenie rabarbaru. Oni po prostu nie umieją mówić słodko. Używają sarkazmu i w tym sarkazmie odnajdują swego rodzaju przyjemność. Próbujcie mówić coś słodkiego.

Możecie być dowcipni bez używania sarkazmu. Dowcip jest najlepszą metodą – po co być sarkastycznym? Nie ma w ogóle takiej potrzeby – to jest oznaka tchórzostwa. Sarkazm oznacza, że chcecie zranić innych, ale nie mówicie wprost. Starajcie się unikać sarkazmu. Jeśli jesteście sarkastyczni, powiedzcie swojemu językowi, żeby się dobrze zachowywał. Więc powinno to być wypracowane poprzez auto-dyscyplinę lub jak wy to nazywacie ‘kary’ lub ‘tapa’ – pokutę. Ludzie mają bardzo wiele sposobów postrzegania rzeczy. Jakiś mężczyzna chciałby cały czas widzieć kobiety. Jakieś kobiety chcą ciągle widzieć mężczyzn lub ubrania, czy cokolwiek.

Zatem różnica polega na tym, że kiedy wy coś widzicie, to reaguje. A kiedy Ja na coś patrzę, to to reaguje. Kiedy patrzę na was, wasza Kundalini reaguje. Kiedy spojrzę na to, to się wibruje. Kataksha, kataksha. Każde spojrzenie sprawia, że dana rzecz reaguje. I Nireekshana – co oznacza, że Ja wiem, co to jest. Wystarczy, że spojrzę na osobę i wiem, kto to jest. Wystarczy, że na coś spojrzę i wszystko wiem – Nireekshana. I wszystko jest tam w pamięci.

Tak jak kiedyś wędrowaliśmy i mówili, że widać tylko czarne kamienie. Powiedziałam: „Nie, macie również czerwone”. Spytał: „Czy wiesz gdzie?” Powiedziałam im dokładnie, gdzie je znaleźć. On zapytał: „Skąd to wiesz, Matko?” Powiedziałam: „Szliśmy tamtędy osiem lat wcześniej i wiem, że są tam również czerwone kamienie”. Więc wszystko na co patrzę wibruje się a Ja rejestruję wszystko, co tam jest, aby użyć tego we właściwym czasie.

Ale co Ja robię? Co takiego robię? Nic. Nic nie robię, nie myślę, nie planuję. Nie robię niczego, co robicie wy. Jeśli wy osiągniecie ten rodzaj uosobienia, to będziecie zdumieni ilością dynamiki, która będzie pracować. Nie musicie tworzyć dynamiki, ona jest w was. Pozwólcie, żeby to pracowało. Powiedziałam Gavinowi, że puja dzisiaj będzie krótka, ale będę dużo mówić, ponieważ puja jest w porządku, mówi sama za siebie. Ale Ja chciałam mówić do was, bo nadszedł czas, żebyśmy poszli głębiej. W wyniku tego wszystkiego, przez wszystko co robicie, staniecie się prawdą, wy staniecie się prawdą. Jeśli skupicie się na każdej czakrze i użyjecie tej czakry do odwiązania się od konkretnej właściwości tej czakry.

Jak na przykład czakra Nabhi zajmuje się trawieniem – nie martwcie się, co powinniście jeść, żeby strawić. Po prostu odwiążcie się od tego. Po prostu sprawdzajcie wibracje i jedzcie, to co jest. Strawicie to. I wtedy staniecie się prawdą. Prawdą, która jest Miłością, która jest Bogiem.

Niech was wszystkich Bóg błogosławi